Dzień zakochanych oraz tych, którzy czują się niekochani, odrzuceni, zapomniani, samotni stał się w licheńskim sanktuarium okazją do podziękowania Bogu za Jego miłość oraz za miłość, której doświadczamy ze strony innych ludzi.
Południowej Mszy św. w niedzielę, 13 lutego, przewodniczył ks. Janusz Kumala MIC, kustosz licheńskiego sanktuarium. – Największa prawda o człowieku mówi, że człowiek pragnie być kochany i pragnie kochać. Słowo miłość najbardziej charakteryzuje naszą tożsamość – stwierdził podczas homilii marianin.
– Miłość jest tam, gdzie jest Bóg. Prawda o człowieku wyjaśnia się w Panu Bogu, który jest miłością. O tym mamy zawsze pamiętać, żyć tą prawdą. Jesteśmy stworzeni z miłości, to nasz początek – Bóg, który jest miłością. On chciał, byśmy istnieli i by nasze istnienie było wieczne. Również i my tak rozumiemy miłość. Kochać kogoś oznacza chcieć, aby ktoś istniał zawsze, wiecznie, a to może sprawić tylko Pan Bóg. Wśród problemów współczesnego świata, kiedy nie możemy powiedzieć, że jesteśmy ludźmi szczęśliwymi, wystarczy odnaleźć się w przestrzeni szczęścia, że jestem kochany przez Pana Boga – podkreślił kustosz licheńskiego sanktuarium.
Zauważył, że niektórzy czują się odepchnięci i niekochani. Podobne sytuacje są wielkim niebezpieczeństwem nie tylko dla szczęścia człowieka, ale i życia. Można wtedy przestać kochać siebie i wycofać się z życia, nie odnajdując jego sensu. A wystarczy dostrzec wyciągniętą rękę, zauważyć najmniejszy okruch miłości, a przede wszystkim oprzeć się na fundamencie – jest Ktoś, kto mnie kochał i zawsze będzie kochać – Pan Bóg.
Kontynuując rozważania, ksiądz kustosz zaznaczył, że inni poddają się pod ciężarem różnych kłopotów w relacjach. Zaczynają oskarżać, twierdzić, że nie dają rady, nie potrafią kochać i przezwyciężyć kryzysu. Dotyczy to narzeczonych i małżonków. – Rozwiązanie jest możliwe, ponieważ jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Pana Boga, a Bóg jest miłością. To miłość jest naszą tożsamością. Dzięki Bożej miłości jesteśmy uzdolnieni do miłowania innych, nawet tej najtrudniejszej miłości nieprzyjaciół, w sensie dosłownym poświęcania życia dla innych lub służenia im na co dzień. O tym trzeba pamiętać i przybliżać się do Pana Boga, by żyć tą prawdą – stwierdził. – Dopóki nie zakocham się w Panu Bogu naprawdę, nigdy nie będę potrafił kochać drugiego człowieka. Otwierajmy się na Jego miłość, także podczas Eucharystii – zachęcał ksiądz kustosz.
Tekst i zdjęcia: Biuro Prasowe Sanktuarium