Po kilkumiesięcznej przerwie w Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej odbyły się warsztaty „Jak przeżyć żałobę”, prowadzone przez psycholog Monikę Poterę i ks. Dariusza Hirscha MIC
W spotkaniach, łączących warsztaty psychologiczne i rekolekcje, uczestniczyło 14 osób, różnie doświadczonych przez życie. Choć zapotrzebowanie na te rekolekcje jest duże, grupa jest kameralna, by każdy miał czas na wypowiedź. Uczestnicy dzielą się swoimi bolesnymi doświadczeniami, przeżywaniem żałoby, z czego czerpią pozostali. – Ważna jest wiedza, że żałoba jest długotrwałym procesem, który ma swoje etapy. Pozwala to zrozumieć, co się ze mną dzieje, albo co jest niezrozumiałe. Podczas warsztatów uczestnicy mogą przyjrzeć się swoim emocjom, również w kontekście spotkania z drugim człowiekiem, który przeżywa podobne trudności – mówi Monika Potera.
Małgorzata z Wrocławia przyznaje, że ból dzielony z innymi pomniejsza się. – Kiedy słucham osób w różnym wieku, które przeżyły trudne sytuacje, orientuję się w swoim bólu. Możemy wyrażać uczucia, uzyskiwać wsparcie. Bardzo pozytywnie odbieram te warsztaty. Warto próbować sobie pomóc poprzez innych – ich wskazówki i przeżycia – mówi.
Uczestnicy słuchają konferencji, pracują w grupach i mają czas na osobistą refleksję, spowiedź i Eucharystię. – Bardzo cenię sobie te rekolekcje, ponieważ tworzą je uczestnicy. Jedna osoba, opowiadając o swojej historii, staje się odpowiedzią, na pytania doświadczenia drugiej osoby – ks. Hirsch cieszy się, że wraz z panią psycholog pomagają ludziom dotknąć swojego bólu, zmierzyć się z nim i otworzyć perspektywę, jak dalej żyć. Każdy przeżywa żałobę indywidualnie. – Starsza pani straciła męża chorego na Covid19, nie mogła się pożegnać. Odebrała urnę ze szpitala. Ktoś inny stracił dziecko, które popełniło samobójstwo. Pojawia się poczucie winy. Ważne jest ukierunkowanie – nie za wszystko jesteśmy odpowiedzialni. Prowadzimy pod krzyż, tabernakulum, do spotkania z Bogiem w sakramencie – tłumaczy marianin.
Czasem ludzie zmagają się nie tylko z bólem, ale i przesądami – np., że nie wolno płakać nad grobem bliskiego, bo to utrudnia jego drogę do nieba. – Trzeba weryfikować takie przekonania. Masz prawo płakać, przeżywać indywidualnie, bo to twoja żałoba. Musimy się o siebie zatroszczyć, by wyjść z żałoby. Nie warto odcinać się od emocji, uciekać, bo ta droga może piętrzyć problemy – np. nałogi – podkreśla ksiądz rekolekcjonista.
Ania z Warszawy zaznacza, że nie ma co czekać z przeżyciem żałoby, bo ona wraca nawet po kilkunastu latach. Jeśli jest komuś trudno, to warto szukać pomocy. – Bardzo polecam rekolekcje wszystkim, którzy doświadczyli straty. Lepiej wrócić do radości życia i przyjąć to, co Pan Bóg przygotował na kolejne lata. Można się tu dowiedzieć o etapach żałoby czy prawidłowościach psychologicznych osób, które przeżywają żałobę. Często po stracie bliskiego czujemy się osamotnieni, bo ludzie nie wiedzą, jak nas wesprzeć i unikają nas. Strata łączy się ze społeczną izolacją. Cenne na warsztatach jest doświadczenie zrozumienia i spotkanie osób, które przeżywają to samo – mówi Ania.
Tekst: Biuro Prasowe Sanktuarium