Zgodnie z tradycją, w niedzielę po uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny pielgrzymi i parafianie udali się w procesji z kościoła św. Doroty do "kaplicy sosny" znajdującej się w lesie grąblińskim - miejscu objawień Matki Bożej. Mimo deszczowej aury, pod gołym niebem modlili się licznie zgromadzeni wierni.
– Zgromadzeni w miejscu, które dało początek licheńskiemu sanktuarium, chcemy na nowo spotkać Maryję, która wskazuje nieustannie jedną drogę – Jezusa, bo On jest Drogą, Prawdą i Życiem – przywitał zebranych ks. Bogusław Binda MIC, przełożony licheńskiej wspólnoty zakonnej. Zakonnik w wygłoszonej homilii nawiązywał do uroczystych obchodów 15 sierpnia, gdy w Licheniu bardzo trudno było znaleźć miejsce parkingowe. – To dobry znak, że tak wielu pielgrzymów i parafian podążało w tym czasie ,by świętować to wydarzenie. Wspomniał o tym ksiądz biskup Krzysztof Wętkowski, gdy zadał w homilii pytanie, po co wierni podążają. Po co pielgrzymujemy do sanktuariów, w tym wypadku do Matki Bożej, Bolesnej Królowej Polski. Dał odpowiedź, że pielgrzymujemy po nadzieję, która jest nam zawsze potrzebna.
Tekst i zdjęcia: Biuro Prasowe Sanktuarium