SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ LICHEŃSKIEJ BOLESNEJ KRÓLOWEJ POLSKI

Druga tura oazy chorych

Modlą się, odpoczywają, rozmawiają, nawiązują przyjaźnie. Uczestnicy drugiej tury tegorocznej oazy chorych przebywają na wczasorekolekcjach w sanktuarium maryjnym w Licheniu Starym. Tym razem jest to grupa konińska, która w domu Matki Bożej Licheńskiej spędzi 11 dni.

Tegoroczna konińska oaza chorych rozpoczęła się dniem skupienia dla wolontariuszy.

– Poniedziałek, 15 lipca, był dniem przeznaczonym tylko dla wolontariuszy. Odbyły się szkolenia: z psychologiem, fizjoterapeutą i ratownikiem medycznym. Dzień skupienia był w dużej mierze zorganizowany z myślą o tych, którzy są na oazie pierwszy raz, aby mogli przygotować się do pełnienia roli opiekuna osoby niepełnosprawnej – powiedział ks. Adrian Nowicki, opiekun duchowy i organizator oazy, na co dzień posługujący w parafii pw. Narodzenia NMP w Skulsku.

Podopieczni w sanktuaryjnym domu pielgrzyma Arka zameldowali się dzień później.  

– Są to typowe wczasorekolekcje, a więc łączymy aktywne spędzanie wolnego czasu z modlitwą. Każdego dnia uczestniczymy we Mszy św., adoracji Najświętszego Sakramentu, ale także śpiewamy, spacerujemy, korzystając z dobrodziejstw sanktuarium – dodał ks. Adrian.

Tegorocznym tematem, który przyświeca oazowiczom, jest „Kazanie na górze”.  – W trakcie konferencji rozważamy temat szczęścia w życiu człowieka. Czas wypełniają także różnego rodzaju zabawy i atrakcje specjalnie przygotowane dla naszych podopiecznych. Mamy zaplanowane spotkanie ze stewardessą, policjantem, żołnierzem. Otrzymaliśmy także zaproszenie od strażaków ochotników z Lichenia, którzy opowiedzą nam o swojej zadaniach oraz zaprezentują sprzęt pożarniczy. Udamy się także do lasu grąblińskiego, gdzie objawiła się Matka Boża pasterzowi Mikołajowi Sikatce – wyjaśnił kapłan.

Jedną z podopiecznych jest Małgosia z Konina, która w licheńskiej oazie chorych bierze udział po raz trzeci.

– Tutaj jest bardzo fajnie, bo mogę spotkać się z Bogiem i innymi ludźmi. Jest mi tu dobrze. Raz Bóg daje mi siłę, raz niestety zabiera. Przyjeżdżam do Lichenia na oazę, aby otrzymać od Niego siłę do dalszego życia. To dla mnie ważny czas w ciągu roku. Wspominam długo te kilkanaście dni spędzonych w Licheniu, u Matki Bożej – wyznała.

Maja, oazowa wolontariuszka z Torunia, w oazie uczestniczy od 11 lat. – Oaza miała bardzo duży wpływ na moje życie. Tutaj zrozumiałam czym jest prawdziwy Kościół: że jest on żywy, że jest to wspólnota ludzi. Tutaj dostrzegłam Chrystusa w drugim człowieku. Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że gdy otrzymamy jakiś dar od Boga, to jest to jednoznaczne z pewnym zadaniem, które musimy wykonać. Mam wewnętrzną potrzebę, aby to, co otrzymałam, przekazywać dalej innym. Dlatego też poświęcam swój wolny czas dla oazy i osób niepełnosprawnych. W trakcie tych kilkunastu dni wszyscy otrzymujemy od siebie dużo. I to jest najwspanialsze w naszym spotkaniu.

Zgoła inną historię związaną z oazą ma Klaudia, licealistka z Uniejowa.  – Na oazie jestem po raz drugi, ale z pewnością na tym się nie skończy. Dowiedziałam się o tej inicjatywie od ks. Adriana podczas bierzmowania. Na początku bałam się przyjechać, gdyż nie widziałam, czy sobie poradzę, ale ostatecznie zdecydowałam się i nie żałuję – mówi.

­– Dla mnie oaza jest wzmocnieniem duchowym. Będąc tutaj, wśród wszystkich tych ludzi, czuję ogromną wdzięczność za to, co mam i czym Bóg obdarował mnie w życiu. Dlatego nie wymagam więcej i cieszę się każdą chwilą. W trakcie oazy najbardziej lubię czas wolny i nasze pogodne wieczorki pełne uśmiechu, zabawy, tańca i radości. Zapoznajemy się wówczas i rodzą się przyjaźnie – zakończyła.

Wśród podopiecznych są także osoby starsze lub samotne. Do takich właśnie zaliczają się pani Marianna z Konina oraz pani Jadwiga z Torunia, które przyjaźnią się od 65 lat.

– Jestem z parafii pw. św. Maksymiliana w Koninie. W licheńskiej oazie uczestniczę po raz trzeci. Nie mogę się doczekać dnia kiedy przyjadę do Lichenia. Mogę pobyć w obecności młodych ludzi. Od trzech lat jestem wdową, więc kontakt z innymi ludźmi przynosi mi wiele radości. Poza tym bliskość Matki Bożej sprawia, że jest lżej na sercu. Jestem zachwycona tym pobytem.

Jak dodała Maja, wiele osób przerasta to, z czym się mierzy. Ale fundamentem ich wspólnoty jest to, że mają opiekę duszpasterzy i mogą wspólnie modlić się podczas Eucharystii czy na adoracji, wówczas rozwiązuje się wiele problemów.

– Patrząc na młodych wolontariuszy, widzę siebie sprzed lat i wiem, co oni przeżywają. Widzę ich przerażanie. Ale też dostrzegam zadowolenie na ich twarzach, gdy oaza się kończy. Wielu z nich skacze na głęboką wodę, ale pomagamy jeden drugiemu. W tym tkwi nasza siła.

Druga tura oazy chorych w sanktuarium maryjnym w Licheniu Starym rozpoczęła się 15 lipca, a zakończy 26 lipca. Łącznie bierze w niej udział 115 osób: 30 osób poruszających się na wózkach inwalidzkich, 10 osób starszych, 5 osób niepełnosprawnych, ale funkcjonujących samodzielnie. Pozostałą liczbę, czyli 70 osób, stanowią wolontariusze. 

Comparte la publicación