Śmierć papieża Franciszka wstrząsnęła Kościołem na całym świecie. Ten pokorny pasterz,
który przez lata swojego pontyfikatu wskazywał światu drogę miłosierdzia, troski o ubogich i
prostoty życia, odszedł, pozostawiając po sobie milczącą pustkę, ale i bogactwo duchowego
dziedzictwa. Wiadomość o jego śmierci obiegła świat dzisiejszego ranka, a echo tej wieści
szczególnie mocno wybrzmiało w sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej.
Gdy zegar wybił południe, rozległo się bicie dzwonu Bogurodzica. Ten symbol był głębszy niż tysiące słów. Oznaczał nie tylko wieść o śmierci Papieża, ale i moment wspólnej kontemplacji, zatrzymania się codzienności, skierowania wzroku i serca ku niebu.
O godzinie 15:30 w nawie głównej licheńskiej bazyliki odmówiono różaniec w intencji zmarłego Ojca Świętego.
Przed każdą Mszą Świętą w tym dniu w sanktuarium śpiewana była pieśń Salve Regina, a zaraz po niej specjalna modlitwa za zmarłego Papieża.
Śmierć papieża Franciszka to więcej niż koniec jednego z pontyfikatów. To wezwanie. On, który tak często mówił o peryferiach, ubóstwie ducha, o Kościele jako szpitalu polowym, sam teraz staje przed Bogiem ubogi i pokorny. Jego odejście zaprasza nas, byśmy zadali sobie
pytanie: Czy odpowiadamy na wezwanie papieża Franciszka, by żyć Ewangelią? Czy jesteśmy Kościołem, który widzi i kocha tych najmniejszych?
Licheń – miejsce modlitwy, skruchy i nadziei odpowiada na te pytania skupieniem i modlitwą. Odpowiada szmerem różańców i śpiewem Salve Regina. To odpowiedź, której nie słychać w mediach, ale którą wyczuwa się sercem.
Papież Franciszek uczył nas, że nie musimy być doskonali, by być świętymi — wystarczy iść z Jezusem. Jego śmierć niech będzie nie końcem, ale początkiem — nowym zaproszeniem do życia w duchu Ewangelii.