SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ LICHEŃSKIEJ BOLESNEJ KRÓLOWEJ POLSKI

Czwarta niedziela Adwentu – światło Chrystusa chce dotrzeć do każdego z nas

Podczas każdej Eucharystii Bóg obdarza nas największym błogosławieństwem, jakim jest Jezus Chrystus. W Czwartą niedzielę Adwentu uczymy się zawierzenia Bogu, bo Jego Światło chce dotrzeć do każdego z nas. Niech Ono nas zachwyci i rozświetli, byśmy zaplanowali przyjęcie Boga do naszego życia

Liturgia Słowa ostatniej niedzieli Adwentu przedstawia św. Józefa i jego sytuację rodzinną. Chcieli z Maryją być szczęśliwi, a Józef orientuje się, że Maryja jest w ciąży. Dzieje się to w czasach, kiedy żona przez rok ma mieszkać jeszcze z rodzicami i zachować czystość. Według prawa powinien Ją oddalić, wtedy Maryja byłaby narażona na śmierć przez ukamienowanie. Postanowił jednak przyjąć wszystko na siebie, by ocalić Jej dobre imię, a Bóg mówi do Józefa „nie bój się, bo z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”. – Czego uczy to wydarzenie? Najpierw to wezwanie do ojców, by przyjąć małżonkę i dziecko do siebie. Czasami ojcowie odrzucają swoje dzieci, choć mają je przyjąć na zawsze i zaangażować się w ich wychowanie. Zdarza się też, że dystansują się od obowiązków, nie chcą zajmować się sprawami dzieci. Dziś to się zmienia na dobre za przykładem św. Józefa, ale ważne, by ojcowie potrafili bawić się ze swoimi dziećmi i mieli dla nich czas, nie tylko trzy minuty w tygodniu. O tym trzeba ciągle przypominać – stwierdził kustosz licheńskiego sanktuarium. Zaznaczył, że św. Józef uczy, by w każdej trudnej sytuacji przyjmować wolę Boga. Przypomniał także, że w licheńskim sanktuarium funkcjonuje hospicjum stacjonarne, corocznie wspierane również przez kiermasz ozdób bożonarodzeniowych, które wykonuje wielu przyjaciół hospicjum. Jego pacjenci przygotowani na spotkanie z Chrystusem niedługo powrócą do Pana Boga. – To piękne – być zawsze przygotowanym na spotkanie z Bogiem, który zapewni nam wieczne szczęście. Uczmy się dziś tego zawierzenia Bogu, kiedy Światło chce dotrzeć do każdego z nas. Niech Ono nas zachwyci i rozświetli, byśmy zaplanowali powrót do Pana Boga, Jego przyjęcie do naszego życia – mówił ks. Kumala.

Światła bardzo potrzebują małżeństwa i rodziny. W ciszy naszych domów jest wiele wojen. W małżeństwie pojawia się przemoc fizyczna, psychiczna i ekonomiczna. Chrystus może przywrócić szczęście, które przecież bardzo wiążemy z domem i najbliższymi. Chcemy kochać i być kochani a grzech, przemoc i egoizm potrafią niszczyć

– Adwent chce nam przypomnieć, byśmy nieustannie czuwali i oczekiwali naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Wszystkie zewnętrzne znaki zbliżających się świąt zwracają uwagę, że Jezus, który przychodzi, jest tuż-tuż. Betlejemskie Światło Pokoju, czyli Chrystus, przychodzi do każdego z nas. Potrzebujemy, by Ktoś rozgrzał nasze serca, byśmy promieniowali miłością. Święta, które się zbliżają, mają być świętami miłości. Jezus przychodzący na świat w ubogiej betlejemskiej grocie przychodzi do człowieka, by go przemienić i zbawić. Jego Światło, które daje też nadzieję, nigdy nie zginie, jest zapalone m.in. w konfesjonałach, a Jezus zawsze czeka na spotkanie z nami – tłumaczył ks. Janusz Kumala w homilii.

Wyjątkowy czas adwentowego oczekiwania na święta Bożego Narodzenia dobiega końca. Stąd obecność podczas niedzielnej Mszy św. w bazylice licheńskiej 22. Drużyny Harcerskiej „Przyjaciele Zielonego Lasu” z Wąsosz. Harcerze niosąc Betlejemskie Światło Pokoju wskazują, co jest najważniejsze w oczekiwaniu. Ich zawołaniem jest okrzyk „Czuwaj”. W procesji z darami harcerze przekazali Betlejemskie Światło Pokoju, a po Eucharystii celebrans odczytał modlitwę błogosławieństwa dla matek oczekujących narodzin dziecka oraz pobłogosławił figurki Dzieciątka Jezus. Obecne na Mszy św. dzieci otrzymały figurki Dzieciątka Jezus do ich bożonarodzeniowej szopki.

Wierni modlili się również o pokój na Ukrainie, gdzie nasi sąsiedzi w przygotowaniu do świąt starają się przywrócić prąd, ciepło i wodę. – Nie zapominajmy, by im towarzyszyć modlitwą i pomocą. Wielu z nich czeka na Jezusa, na Jego miłość. Można nie mieć prądu, chleba czy karpia, ale ważne, by była Miłość. Często też dzieci czekają na tatę, który dużo pracuje lub wyjeżdża za granicę i ciągle go nie ma. One niekoniecznie potrzebują prezentów, ale obecności taty, jego miłości i troski – zauważył ks. Kumala.

Oprawę muzyczną Mszy św. zapewnił chór bazyliki licheńskiej „Stabat Mater”, który świętował swoje czwarte urodziny.

Teile den Beitrag